Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2013

Wszystko o systemie DBLG1

  Korzystam z systemu DBLG1 w połączeniu z CGM Dexcom G6 i pompą Accu-Chek Insight już prawie 2 miesiące! 🙃 Żyjąc 28 lat z cukrzycą typu 1 nie spodziewałam się, że pojawi się system, który tak ułatwi mi życie 🥰 Wszystko w ramach tego systemu mam refundowane w Belgii w ramach programu "drogie technologie" - za tą możliwość moje dane będą zbierane przez 2 lata by zbadać wpływ DBLG1 na poprawę jakości życia osoby z cukrzycą typu 1. DBLG1 (Diabeloop Generation 1) to system hybrydowej zamkniętej pętli z samouczącym się algorytmem.  DBLG1 - algorytm hostowany w dedykowanym urządzeniu - łączy sensor do ciągłego monitorowania glikemii (CGM) i pompę insulinową, aby zautomatyzować decyzje dotyczące podawania insuliny. System nie wymaga kalibracji, ale istnieje taka możliwość. 💙 Urządzenie DBLG1 jest sercem systemu: - Wyświetla wszystkie informacje na temat CGM-u, pompy i pętli (m.in. poziom glukozy, status urządzeń, statystyki) - Służy do wprowadzania danych (posiłek - węglowodan

Baza ratuje mnie przed...jedzeniem

Nie znoszę gdy chce się już położyć spać, sprawdzam wynik...a tu np. spadło do 120. Już wiem, że koło 2-3 będzie solidny dół cukrowy , który mnie wybudzi.  Tak bardzo nie mam ochoty podjadać i czasem po prostu nie jestem nawet głodna , więc zdarza się, że trzeba sięgnąć do środków tymczasowych.  Wiadomo, że nie zawsze chce nam się zjeść kolację. Zastanowiłam się jak zmniejszyć bazę . Jakiś czas temu przy podobnej sytuacji zmniejszyłam ją do jakiś 80-70% . Nie poskutkowało. Dlatego tym razem zmniejszyłam bazę do 60% . I nie było dołka . Rano obudziłam się z wynikiem 60, ale noc miałam spokojną:) Nie wiem czy nie obniżę trochę bazy nocnej na stałe, ale boję się, że jak przyjdzie jesień, zima to się zacznie siedzenie po nocy z projektami i podjadanie w nocy:P Nawet nie jesień, tylko po prostu na mojej zbliżającej się wakacyjnej wycieczce prawdopodobnie będę siedziała gdzieś do pozna i jadła:D Więc chyba na razie nic nie zrobię, zwłaszcza że ostatnio ustabilizowałam moje dołki i tylk

Słodkie błędy vol. 4

Kto z nas nie popełnia słodkich błędów? Jest wiele rzeczy, o których zapominamy, nie mamy ochoty ich robić czy bardzo nas denerwują. Czas na kolejne słodkie błędy! Pełno tych naszych niedociągnięć cukrzycowych, ale dajemy radę! ;) Wracamy do tematu "pompiarskiego"... Dobieranie insuliny zamiast zmiany wkłucia , wydaje mi się dość częstą "przypadłością" (samej mi się zdarza tak robić). Oczywiście ma to związek ze zbyt długim przetrzymywaniem wkłucia >  link ,więc jest jakby błędem w błędzie ;P Wiadomo, gorszy dzień, spieszymy się i wiele innych wymówek skłania nas jedynie do uzupełnienia baku. Wbrew pozorom zmiana wkłucia nie zabiera więcej czasu niż dobranie insuliny (możecie zmierzyć na stoperze :D), ja najszybciej zmieniłam w 5 minut gdy chciałam to po prostu sprawdzić na czas. Nieprzemywanie miejsca na wkłucie - wydaje mi się, że to też nam się często zdarza. Kiedyś zawsze używałam Leko , przecierałam i odczekiwałam aż wyschnie przed st

Słodkie koło ratunkowe - co pomaga, a co niekoniecznie

Skoro już "plusowaliśmy" i "minusowaliśmy" miejsca wkłucia, to postanowiłam podjąć również temat naszych słodkich wspomagaczy. Oczywiście mam na myśli nasze słodkie przekąski na niski wynik. Słyszałam trochę o wadach naszych kół ratunkowych i wiem też różne rzeczy z własnego doświadczenia...a Wy jesteście nieprzekonani do niektórych słodkości? Cukier zalety • dostępny wszędzie, mam na myśli fakt że nie tylko jest w naszej kuchni lub czyjejkolwiek kuchni jeżeli wybywamy gdzieś, ale jest dostępny np. w kawiarniach i fast foodach  w formie długich saszetek. • dość szybki (najlepiej wsypać pod język) wady • biedne nasze zęby trochę porozgryzają cukier (chyba,że uda się nam przytrzymać go pod językiem zanim się nie rozpuści) i potem ubytki gotowe • może nam się rozsypać Cukier w kostkach Oczywiście kosteczki, które od naprawdę długiego czasu były naszym ratunkiem. Czekałam aż ktoś o nich wspomni i teraz mogę zrobić dopiskę ;) Jest to t

Gdzie nam wygodnie z wkłuciem - czyli plusy i minusy

Jak powiedziałam tak robię :D Jest wpis o wkłuciach i ich plusach oraz minusach w zależności od miejsca. Oczywiście wiadomo,że są gusta i guściki, każdy lubi inaczej . Dlatego ja tu piszę za siebie, a jak macie jakieś swoje ciekawe opinie, ulubienia czy spostrzeżenia etc. to piszcie oczywiście:) Ja korzystam z 3 miejsc , z dostępnych 4. Pośladki zostawiłam w spokoju xD (jest szansa, że mam zrosty i insulina się dobrze nie wchłania, bo rodzice za dzieciaka robili mi dużo zastrzyków właśnie tam). Także ramiona, brzuch i uda . Osobiście dla mnie najwygodniejszym i najlepiej działającym miejscem jest brzuch . A oto jakie zalety i wady zaobserwowałam w każdym z wkłuć... wkłucie w brzuch zalety •  łatwy dostęp do wkłucia jeżeli chcemy odłączyć pompę •  można bez problemu schować dren i nie narażamy wkłucia na interakcję z otoczeniem •  wygodne i komfortowe przy codziennych aktywnościach (w każdym razie ja tak myślę) • nie przeszkadza podczas snu, można też spać na

Pobudka bez wkłucia i dzielenie łóżka z pompą

Chyba wszystkim się zdarzyło obudzić z wyrwanym wkłuciem i zastanowić "ale jak to się stało??" Ja dziś obudziłam się po 8 i bardzo mądrze przesunęłam tak ręką po udzie, że zerwałam sobie wkłucie - naprawdę nie mam pojęcia jak to zrobiłam, zdarza mi się to totalnie rzadko (dobrze że i tak miałam je zmienić ;)). Do tego tak mi się nie chciało wstawać, że przekimałam lekko do 9 i na szczęście skoczyło tylko do 150. Gorzej jest, jak zdarzy się wyrwać wkłucie w nocy , wtedy to już wiadomo,że jak zrobimy badanie to będzie kicha. Nie dość, że trzeba zmieniać wkłucie to jeszcze bez śniadania :P Takie zrywanie nie jest u mnie na porządku dziennym, więc bez obaw śpię z wkłuciem właściwie w każdym miejscu i w każdej pidżamie . Tyle, że wolę zakładać klips na noc, niektórzy słyszałam praktykują wkładanie pompy pod poduszkę , ale ja wolę nie ryzykować, bo się wiercę w nocy:D Z problematycznych rzeczy nie lubię gdy chcę do czytania oprzeć głowę na zgiętej ręcę,  a akurat m

Nie, to nie jest najnowszy model komórki...

Mieliście kiedyś taką sytuację, że Wasza pompa czy glukometr stał się najnowszym modelem..komórki, ipoda, tabletu?  Kiedyś tak usłyszałam nawet o moim opakowaniu na pompę! xD "Ale fajne opakowanie na telefon". Pompa zawsze kojarzyła mi się z pagerem, ma podobny kształt i powiedzmy układ monitora i guzików. Może kiedyś jakaś firma zainteresuje się naszym cukrzycowym designem i stworzy np.łudząco podobne telefony! W sumie to mało prawdopodobne..;) Ja się cieszę , że dzisiejsza pompa jest malutkim, eleganckim urządzonkiem, a nie np. taką kobyłą jak była pierwsza na świecie pompa insulinowa...   Dopiero byśmy wyglądali jak prawdziwe dziwolągi O.o Wszyscy by nam ustępowali miejsca w autobusie i mówili, że pewnie z taką aparaturą został nam miesiąc życia czy coś... Dlatego wolę to co mam, mimo że czasem się wkurzam na noszenie tej małej bryłki. Można powiedzieć, że współczesna pompa dobrze wpisuje się w elektroniczne otoczenie i nie dziwi nikogo, że wyjmujemy s

Cukrzyca woli być w parze

Mam nadzieję, że Wy nie macie tej przyjemności posiadania jakiegoś dodatkowego schorzenia, które zwykle pojawia się do kompletu przy cukrzycy.  Ja niestety mam chorą tarczycę tj. chorobę Hashimoto . Niby nic strasznego, wstajesz rano, bierzesz tabletkę i koniec. Problemy są wtedy gdy się to wszystko rozreguluje. Zresztą na samym początku też jest niezbyt fajnie, chyba ze względu na to, że choroba ujawnia się zwykle w wieku nastoletnim. U mnie pojawiła się gdy miałam 13 lat , szyja mi wywaliła na dwa razy grubszą niż normalnie. Na początku miałam nerwobóle w okolicy serca, złe samopoczucie , wrażliwość na zmiany pogodowe . Zastanawiam się czy to nie tarczyca dała mi predyspozycje do cukrzycy, mimo że pojawiły się w odwrotnej kolejności, ale jestem 3 pokoleniem z Hashimoto w mojej rodzinie. Ale da się tą chorobę ładnie wyprowadzić, np. jakieś pół roku temu miałam dość wysoki wynik (w ogóle wtedy sobie słabo radziłam ze wszystkim), a ostatnio elegancko jestem w ramionach no

Dorastanie z cukrzycą

Mało, że wchodzenie w dorosłe życie jest trudne, to cukrzyca nie ułatwia nam tego , a wręcz przeciwnie, wszystko wydaje się trudniejsze, dopadają nas różne problemy - nie tylko zdrowotne, ale i psychiczne. Ja mam tą huśtawę już za sobą, ale dobrze wiem jak jest czasem ciężko. Ze swoją cukrzycą czuję się trochę szczęściarą, bo zachorowałam gdy miałam 4 lata, więc tak naprawdę nie znam życia bez badań, insuliny etc.  a niektórzy mają tą nieprzyjemność zachorować w wieku, w którym są tego świadomi i na pewno bardzo by chcieli wrócić do życia z przed choroby (pomyślcie o tym czasem jeżeli ktoś z Was ma tak jak ja, że nie pamięta). Najgorszą sytuacją jest chyba zachorowanie w wieku dojrzewania gdy wszystko jest i tak wystarczająco pomieszane. Ja sama miałam wiele przypałów związanych z cukrzycą - teraz zwracam się do Was młodsi diabetycy , nie piszę tego wszystkiego po to by powiedzieć, że olewanie choroby, wysokie wyniki i inne szkodliwe dla zdrowia rzeczy są fajne czy dobre by się wyżyć,

Długotrwały stres?

I już wiadomo, że cukier nie zejdzie tak łatwo.. ostatnio miałam kilka takich sytuacji. Wystarczyło ,że zaczęłam się mocno denerwować i wynik nie dość,że windował w górę to nie reagował na korekty i albo dalej rósł albo stał w miejscu. Jak widać są dowody, że stres naprawdę szkodzi :D Słyszałam, że jest jednym z elementów, które doprowadzają do wybudzenia cukrzycy (nie zaś jej przyczyną). Dopiero gdy nerwowe sytuacje minęły, insulina zareagowała jak trzeba i potem oczywiście poleciało w dół. Można by powiedzieć, że to sytuacja z kategorii "huśtawkowych". Do tej pory pamiętam, jak w ważnych momentach np. w pierwszym dniu matury, miałam ponad 300 do czasu powrotu do domu i uspokojenia się. Stres jest naszym niewidzialnym "podwyższaczem" , tak jak jedzenie (a właściwie przejedzenie:D) jest widzialnym. Wam też tak szaleje cukier przy nerwach? Wiadomo, że nie ominą nas egzaminy, rozmowy o pracę czy inne ważne sytuacje, ale tak jak to jest częścią życia, tak nasze

Cukiernica - Temat nr 1 - Silikonowe opakowania na pompę...i nie tylko

Pierwsza odsłona Cukiernicy!  Dostałam bardzo fajną informację od koleżanki Strange Cake o silikonowych opakowaniach na pompę - odnalazłam opisane zdjęcie z Instagrama...i trochę więcej poszukałam w necie. Znalazłam pochodzenie zdjęcia dzięki tematowi na forum mojacukrzyca.  Niestety jak widać na razie na pompę Medtronic u nas opakowań tego typu nie ma:( Wiadomo, że czasem tam gdzie indziej trawa jest zielona,ale gadżety pompowe się rozwijają i być może niedługo dotrze do nas więcej nowinek... Jedyne dostępne jakie wyśledziłam w Polsce to te na pompę AC Spirit. Trochę rozwijając temat bajerów na pompę... Popularnością cieszą się naklejki na pompę Medtronic, które pojawiły się u nas parę lat temu i nie ma problemu z ich dostępnością np. w aptece w Warszawie na Rawarze (przy firmie Medtronic), gdzie zakupuję i odbieram osprzęt do pompy.  Są również w różnych sklepach internetowych w Polsce   (jest to koszt ok. 10 zł , a naklejka dobrze się trzyma i n

Szalona noc...z penem

Po przeczytaniu kilku komentarzy na temat niefortunnej serii zbiorników dla pomp Paradigm i konsekwencji ich używania stwierdziłam, że wolę noc spędzić z penem , a nie stresując się, że zaleje mi pompę. Odłączyłam moją koleżankę - co sprawiło mi też dużą przyjemność jak już poczułam chwilową wolność :D - i ustawiłam budzik. Musiałam jeszcze posiedzieć trochę dłużej by sprawdzić jaki mam wynik i podać dawkę penem przed snem (wcześniej podawałam korektę a nie minęła nawet godzina)., która zastąpi chwilowo bazę. Ponieważ miało to trwać tylko do dzisiejszego ranka, podałam krótkodziałającą i musiałam wstać za jakieś 3 godziny by skontrolować sytuację. Pobudka o 3, badanie i znowu insulina. Okazało się, że zaczęło mi spadać i jednej dawki nie podałam koło 6 , co niestety wywaliło mi na ponad 200 rano. Nie czułam się zbyt dobrze gdy wstałam , bo wszystko było robione po omacku. To jest chyba najgorsza sytuacja gdy na bardzo krótko jesteśmy rozdzieleni z pompą i właściwie nie wiadomo

Upały zdecydowanie nie służą wkłuciom..

Eh niezbyt miła historia - właśnie siedzę z bolącą ręką i mam wrażenie, że zaraz mi odpadnie... Nie wiem jak to się stało, ale gdy dziś zmieniałam wkłucie (jakoś mnie zaczęło boleć), okazało się, że pod spodem jest kiepski widok. Czułam jak po wyjęciu teflonu, ręka mi puchnie, a gdy spojrzałam w lustro okazało się, że leci też trochę krwi. Pobiegłam do łazienki sprawdzić czy nie ma ropy. Myślę sobie, no niemożliwe, wkłucie ma niecałe 4 dni, pięknie siedzi i takie cuda?? Nie przypominałam sobie bym celowała niedaleko poprzedniego miejsca wkłucia, bo zwykle robię naprzemiennie i sprawdzam przed strzeleniem czy nie ma w pobliżu gulek (taka ostra sytuacja zdarzyła mi się kilka lat temu) Na szczęście odkryłam tylko krew, nawet sama rurka była prosta i nie zassała krwi co mnie zdziwiło. Musiałam nałożyć o kład z sody oczyszczonej i teraz posmarowałam moją ulubioną maścią z antybiotykiem na takie historie >>> wpis słodkie słone paluszki o tym co lubię używać na różne sytuacj