Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2013

Wszystko o systemie DBLG1

  Korzystam z systemu DBLG1 w połączeniu z CGM Dexcom G6 i pompą Accu-Chek Insight już prawie 2 miesiące! 🙃 Żyjąc 28 lat z cukrzycą typu 1 nie spodziewałam się, że pojawi się system, który tak ułatwi mi życie 🥰 Wszystko w ramach tego systemu mam refundowane w Belgii w ramach programu "drogie technologie" - za tą możliwość moje dane będą zbierane przez 2 lata by zbadać wpływ DBLG1 na poprawę jakości życia osoby z cukrzycą typu 1. DBLG1 (Diabeloop Generation 1) to system hybrydowej zamkniętej pętli z samouczącym się algorytmem.  DBLG1 - algorytm hostowany w dedykowanym urządzeniu - łączy sensor do ciągłego monitorowania glikemii (CGM) i pompę insulinową, aby zautomatyzować decyzje dotyczące podawania insuliny. System nie wymaga kalibracji, ale istnieje taka możliwość. 💙 Urządzenie DBLG1 jest sercem systemu: - Wyświetla wszystkie informacje na temat CGM-u, pompy i pętli (m.in. poziom glukozy, status urządzeń, statystyki) - Służy do wprowadzania danych (posiłek - węglowodan

Przeprawa z pompą

Objazdówka z pompą to nie lada wyzwanie - woda, piasek, odpinanie, pilnowanie i ciągłe uważanie - dobrze, że jest taka mała ;) Wczoraj podczas wizyty w Bośni i Hercegowinie zajechaliśmy do pięknych wodospadów Kravica , gdzie można popływać i pochodzić po skałkach.  Po jednej stronie były małe knajpki, a po drugiej wysepki z wodospadami.  Jedyny mantyk był taki, że trzeba było jakoś przedostać się na drugi brzeg z naszymi rzeczami.. postanowiliśmy się przeprawić! Mieliśmy na sobie stroje kąpielowe, więc załadowaliśmy wszystko do plecaków i toreb, ja zdjęłam pompę, zapięłam zatyczkę i ruszyliśmy w stronę zejścia do wody. Wzięliśmy tobołki na ramiona niczym pradawny lud xD i przeprawiliśmy się na drugą stronę. Oczywiście ja jestem taką fajtłapą, że wolałam dać pompę do plecaka mojemu chłopakowi, bo ja bym zaraz zaryła głową w muł na dnie (do tego woda była dosłownie lodowata!) xD Ludzie po drugiej stronie ciekawie nam się przyglądali ;D a jak wracaliś

Objazdówka z insuliną

Pierwszy raz pojechałam na wakacje typu "objazdówka" samochodem. Odkryłam jak cudowna i jak trudna może być taka podróż... Jestem teraz w Chorwacji "stacjonarnie" - tj. osiedliśmy z moim chłopakiem i znajomymi w jednym miejscu na kilka dni zanim ruszymy dalej. Wcześniej byliśmy 2 dni na Węgrzech , ale właściwie cały czas w trasie.  Czasem jest chwila na dłuższy postój i rozprostowanie się, a czasem niestety trzeba pędzić. Zauważyłam, że w trakcie tych "przejezdnych" dni moje wyniki niepokojąco rosną. Dodatkowym potwierdzeniem był jeden dzień wycieczkowy - a mianowicie po pięknym parku Plitwice z jeziorami - gdzie przy dużym wysiłku miałam dobre wyniki, a nawet kilka zasłabnięć mimo wcześniejszych dni pełnych wysokich.  Stwierdziłam, że kwestią jest po prostu brak ruchu i objadanie się w trakcie jazdy . Zwiększyłam bazę i starałam się dawać większe bolusy oraz pilnować tego co jem. Trochę średnia drgnęła, ale naprawdę - ciężko. Teraz

Słodkie błędy vol. 5

Kto z nas nie popełnia słodkich błędów? Jest wiele rzeczy, o których zapominamy, nie mamy ochoty ich robić czy bardzo nas denerwują. No tak - już wiadomo jaki będzie pierwszy błąd na nowej liście ;) Podawanie insuliny bez wcześniejszego sprawdzenia wyniku na pewno zdarzyło się każdemu, mimo że nie jest to zbyt mądre. Czasem po prostu wiemy czy wynik nam spada czy rośnie (łatwo rozpoznać po samopoczuciu;)) i podajemy "na czuja" ,co nie znaczy że kiedyś się nie przeliczymy. Błąd z czystego lenistwa;) A potem będzie zdziwko, że jakaś mało badań w statystykach... Kolejnym błędem na naszej liście jest podawanie insuliny w trakcie jedzenia lub po jedzeniu. Powinniśmy pamiętać, że insulina zaczyna działać po ok. 15-20 minutach (akurat ta krótkodziałająca) i może nie nadążyć za naszym apetytem gdy nie podamy jej w odpowiednim odstępie od posiłku. Wiadomo, że głód jest bardzo przekonywujący, ale wysoki wynik po jedzeniu może być bardziej...  To co chyba zdarzyło się w

Pakowanie na wyjazd czyli cała apteka w moim bagażu

Przy każdej podróży - nawet krótkiej - oprócz naszego ulubionego pakowania ubrań xD towarzyszy nam jeszcze pakowanie leków, które zajmuje wcale nie mało czasu ;) Zwłaszcza gdy wybieramy się gdzieś na dłużej i musimy wszystko przeliczyć i przygotować na zapas.  Na wyjazd wakacyjny zwykle zabieram insulinę która wystarczy nawet na miesiąc, podwójną porcję wkłuć i osprzętu do pompy niż jest mi potrzebne rzeczywiście. Dwa glukometry, podwójny zapas pasków dla obu i pełne pudełko glukozy w żelu. Aby nie było nieprzyjemnych niespodzianek w razie awarii pompy, oczywiście zabieram ze sobą dwa peny i insulinę długodziałającą. Jak zwykle zapobiegawczo glukagon, paski do moczu i maść z antybiotykiem na nieprzyjemności na miejsca po wkłuciu. Baterie są bez problemu dostępne wszędzie, ale ja zawsze wole mieć je pod ręką żebym nie musiała w panice szukać kiosku czy stacji benzynowej, bo pompa mówi, że już nie ma siły ;) Jakąś wodę utlenioną (podobno to nie działa xD) i Leko. Oprócz lo

Szkolenie przed wyjazdem czyli "boyfriend challenge" :D

Postanowiłam doszkolić mojego chłopaka przed wyjazdem wakacyjnym - poznał trochę teorii na szkoleniu edu-cukrzyca, więc stwierdziłam, że i praktyka wkłuciowo - penowa nie zaszkodzi;) (wiadomo,że ogarniać się ogarniam, ale mogą się zdarzyć różne sytuacje, które wymagają pomocy drugiej osoby).  W głowie wyjęłam moją listę z odpowiednimi punktami do opanowania: •  Użycie glukagonu - jest! •  Zrobienie badania - jest! •  Odłączenie i zatrzymanie pompy - jest! •  Zrobienie bolusa - jest! •  Zmiana bazy na czasową - jest! Więc pozostało podanie insuliny penem i zrobienie wkłucia... W tym względzie musiałam być ewidentnie królikiem doświadczalnym ;D  Zaczęłam od szkolenia z penem - jak umieścić fiolkę, jak ruszyć tłok etc. etc.  Kiedy miał mi podać insulinę dowiedziałam się,że nigdy wcześniej nie robił zastrzyku - od razu w mojej głowie włączyło się czerwone światełko - FAK xD - i zaczęłam mówić coś w stylu, że może później xD Im bardziej patrzyłam na igłę tym bardzi

Praca daje się we znaki...

Eh, praca - dobra rzecz, ale daje się we znaki nie tylko zdrowym ludziom :P W piątek miałam ostatni dzień harówki przed zbliżającym się wyjazdem (aby zebrać konkretną sumkę) i odczułam w weekend jak bardzo jestem już zmęczona. Stres, jedzenie i "latanie" po mieście, wszystko nałożyło się na moje wyniki. Raz gdy miałam cały dzień od rana do wieczora poza domem to, jak na złość zapomniałam zabrać całej przygotowanej wałówki z domu (kanapeczki, owoce, picie etc.) i skończyło się na szybkim jedzeniu na mieście... Zresztą wiadomo,że czasem nawet jak człowiek ma to swoje jedzonko w torbie to nie zawsze wytrzyma bez ciepłego posiłku cały dzień , a z termosem latać nie będzie (mogłam co prawda poszukiwać tzw. kuchni domowej, ale można się domyślić, jak zwykle kończy się takie poszukiwanie...). Gorzej jak muszę gdzieś się szybko przetransportować, a w międzyczasie zjeść coś w biegu, bo np.mam 60 :P (potem tylko się boję żeby jakaś babcia w autobusie mnie nie zrzuciła z mi

Cukiernica - Temat nr 2 - EKUZ czyli kolejka do bezpiecznych wakacji w NFZ

Mój "niesłodki" (xD) znajomy, który czyta bloga w ramach ogarnięcia klimatu cukrzycy zasugerował mi temat o EKUZie - skoro już wyjeżdżam na moje studenckie wakacje to czy załatwiam wszystko tak samo, czy może są jakieś specjalne punkty dla diabetyków , które trzeba odhaczyć... Po pierwsze - co to wogóle jest EKUZ? EKUZ czyli Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego dzięki której>>> "...osobie przebywającej tymczasowo w innym państwie członkowskim UE/EFTA przysługują te wszystkie rzeczowe świadczenia zdrowotne, które: • są niezbędne z medycznego punktu widzenia z uwzględnieniem charakteru tych świadczeń i czasu trwania pobytu, •  zostały udzielone w celu uniknięcia sytuacji, w której pacjent byłby zmuszony do powrotu na terytorium państwa ubezpieczenia, aby uzyskać potrzebne leczenie."   Jest to cytat ze strony NFZ https://www.ekuz.nfz.gov.pl/ Po polsku: jeżeli będziemy musieli skorzystać z pomocy lekarskiej

Słodkie (a może gorzkie?) mity o cukrzycy

Chyba każdy z nas słyszał różne ciekawostki na temat cukrzycy - miłe lub nieprzyjemne, dziwne i naprawdę bardzo dziwne...i na pewno jest ich wiele. A oto te, które udało mi się zasłyszeć podczas mojej 18-letniej "słodkiej kariery" :D od różnych osób, na szkoleniach uczestników etc. (i na pewno Wy też wiele z poniższej listy znacie z autopsji). 1.Nie możemy jeść słodyczy/fast foodów etc. 2.Cukrzyca polega na jedzeniu cukru ( to mnie najbardziej bawi :D) 3.Jesteśmy często senni/zmęczeni 4.Przy przecukrzeniu w ustach mamy zapach acetonu 5.Jesteśmy mało wydajni w pracy 6.Nie możemy pić alkoholu 7.Podajemy sobie dożylne zastrzyki 8.Bez insuliny nie wytrzymamy nawet pół godziny, najprawdopodobniej umrzemy od razu 9.Nie możemy się przemęczać 10.Nie możemy wyjeżdżać w egzotyczne miejsca czy na ekstremalne,dalekie wyprawy 11.Nie możemy uprawiać sportów ekstremalnych 12.Na cukrzycę chorują tylko starsi ludzie 13.Na cukrzycę c

Druga osoba - pomoc czy udręka?

Wszyscy mamy kogoś bliskiego, kto pomaga nam w zmaganiu się z naszą słodką przypadłością na co dzień - rodzice, rodzeństwo, przyjaciele, chłopak czy dziewczyna. Nie zawsze jednak tego chcemy lub nie czujemy się z tym komfortowo, mimo że chęci drugiej strony są szczere. Na szczęście cukrzyca nie jest najgorszą chorobą na świecie i oczywiście można sobie z nią radzić samodzielnie. Przez to troska otoczenia może wprawić nas w konsternację czy nawet złość , bo nie wymagamy tak dużo uwagi. Wiadomo, że potrzebujemy pomocy np. gdy nam słabo i potrzebujemy żeby nam ktoś coś przyniósł. Niestety zainteresowanie naszym samopoczuciem może przerodzić się w "porady" czy krytykę - co już na pewno nie jest zdrowe dla obu stron. Ja np. bardzo nie lubię gdy ktoś mi zwraca uwagę co powinnam robić gdy mi słabo - że zjadłam nie to co mi potrzeba, że zjadłam za mało, że w ogóle nie zjadłam, że kręcę się zamiast usiąść etc etc. Czasem te słowa się sprawdzają gdy wychodzą z ust moich rodzicó