Siedzę siedzę, a tu hipo!


Niedawno siedziałam na uczelni i zasuwałam projekt portfolio już od kilku godzin.
Nagle poczułam, że coś jest nie tak - w sumie nie jadłam obiadu tylko jedną kanapkę. Od Od razu poszłam do bufetu na sąsiednim wydziale i nagle napoje na półkach zawirowały gdy stanęłam przy ladzie, sama nie wiedziałam czy są duże czy małe, jaka jest na nich cena i czy ja w ogóle stoję na dwóch nogach...? Poprosiłam puszkę coli i zamówiłam zupę jarzynową - czymś się trzeba pożywić :D  Usiadłam przy stoliku i wypiłam trochę coli ,a w ciągu jakiś 2 minut dostałam mój obiad. Na szczęście micha była duża i szeroka :D po zachłannym zjedzeniu pysznej zupki poczułam się trochę lepiej, ale dalej czułam zasysanie w żołądku. Kupiłam więc dużą paczkę paluszków w sezamie i do tego zjadłam wszystko co miałam jeszcze ze sobą. Dopiero wtedy poczułam się dobrze :P Głód przy hipo robi swoje, praca zresztą też...


Pomyślałam potem, że zwykle jak tak zasiedzimy się przy jakiejś czynności to nie myślimy za bardzo czy czujemy się dobrze, czy źle, czy nam słabo czy jesteśmy głodni - i wtedy zaskakuje nas hipoglikemia :P Zwłaszcza gdy są projekty do oddania :P Warto jednak jak widać, czasem oderwać się od wykonywanej pracy i sprawdzić co tam się dzieje w naszej krwi ;) wstać, poruszać się, nawet przejść do toalety ;D i zrobić badanie :) Zdarzało mi się też działanie w drugą stronę - pracowałam przy kompie i oczywiście zajadałam się jedną, drugą, trzecią rzeczą, bolusy nie takie albo za wolno podane i potem w górę :P Wiadomo, każdemu się zdarzy raz hipo raz hiper, ale to nie znaczy, że jesteśmy złymi diabetykami - po prostu jesteśmy ludźmi ;) Dlatego trzeba być dla siebie wyrozumiałym, ale się nie rozleniwiać za bardzo jednocześnie ;)


Weronika BlueSugarCube

Komentarze

  1. skąd ja to znam :) A ten głód przy hipo... da się go jakoś poskromić? :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wilczy głód przy hipo niestety podobno zawsze będzie - ja się staram nie iść do lodówki tylko się zapchać glukozą/cukrem/sokiem - ale wiadomo, że czasem to nie wychodzi :P mimo wszystko warto próbować, bo można się przyzwyczaić potem do nieprzekarmiania hipo ;)

      Usuń
    2. cóż, ja jakoś nie potrafię się powstrzymać i jestem w stanie pożreć zawartość lodówki wraz z półkami, agregatem i zamrażalnikiem :D W każdym razie inspirując się tak pozytywnymi osobami jak Ty Weroniko chyba postanowię dołączyć do branży słodkich blogerów :)

      Usuń
    3. dzięki :) oczywiście popieram słodkie blogowanie i dodaję Cię do mojej listy słodkich blogów :) każdy może siać pozytywny przekaz ! :D

      Usuń
  2. Przy intensywnej pracy umysłowej mózg zużywa ogromne ilości energii, czyli glukozy. Stąd poprostu brakło mu paliwa i po wykorzystaniu zapasów z organizmu kazał pójść do baru po dostawę glukozy. Kolejny raz polecam "Samolubny mózg" Achima Petersa.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty