Nocna wycieczka do lodówki - czyli jak się kończy nieuzupełnienie zapasu glukozy i cukru przy łóżku
Jak się kończy nieuzupełnienie zapasów na nocne hipo? No właśnie niestety głodną wycieczką do kuchni :P Zupełnie zapomniałam, że wyjadłam już cały cukier i glukozę przy ostatnich niedocukrzeniach i została mi jedna saszetka glukozy w żelu.
Wczoraj w nocy (2:00) obudziłam się na hipo i czułam się naprawdę paskudnie - ledwo podniosłam się na łóżku :P Ogarnęłam się, że mam tylko jedną glukozę, zjadłam ją, poczekałam chwilę, ale wiedziałam że to nie wystarczy (nawet nie zrobiłam badania, ale czułam, że jest źle). Niestety okazało się, że jestem w stanie zebrać w sobie tyle siły żeby zejść na dół do lodówki (a tak mi było słabo - ale do kuchni to jasne:P)
Na szczęście nie pobiłam jakiś rekordów :P Miałam wrażenie, że nie jadłam od wieków gdy złapałam w rękę francuskiego rogalika i wciągnęłam go w 5 sekund. Postanowiłam, że postaram się nie zjeść całej lodówki xD Skończyło się na: małej porcji sera białego ze śmietaną i cukrem, 6 suszonych śliwkach, dwóch szklankach karotki, kawałku jabłka i kawałku ciasta piaskowego :P (to i tak nic w porównaniu z moim rekordem 16 kanapek :D w sumie nie ma co się chwalić - tak być nie powinno :P).
Zawsze lepiej mieć przygotowane przy łóżku cukier/glukozę/soczek etc. by nie wędrować do lodówki, bo oprócz tego że to niezbyt zdrowe objadać się w nocy, to jeszcze poskutkuje przecukrzeniem rano :P (ja może nie miałam takiej tragedii, bo 240 ale też nie ma co się cieszyć :P) Czasem się zapomni o tym by uzupełnić zapasy, ale lepiej za często nie powielać tego błędu ;) Powiązany wpis na blogu link
Weronika BlueSugarCube
Komentarze
Prześlij komentarz