Korzystam z systemu DBLG1 w połączeniu z CGM Dexcom G6 i pompą Accu-Chek Insight już prawie 2 miesiące! 🙃 Żyjąc 28 lat z cukrzycą typu 1 nie spodziewałam się, że pojawi się system, który tak ułatwi mi życie 🥰 Wszystko w ramach tego systemu mam refundowane w Belgii w ramach programu "drogie technologie" - za tą możliwość moje dane będą zbierane przez 2 lata by zbadać wpływ DBLG1 na poprawę jakości życia osoby z cukrzycą typu 1. DBLG1 (Diabeloop Generation 1) to system hybrydowej zamkniętej pętli z samouczącym się algorytmem. DBLG1 - algorytm hostowany w dedykowanym urządzeniu - łączy sensor do ciągłego monitorowania glikemii (CGM) i pompę insulinową, aby zautomatyzować decyzje dotyczące podawania insuliny. System nie wymaga kalibracji, ale istnieje taka możliwość. 💙 Urządzenie DBLG1 jest sercem systemu: - Wyświetla wszystkie informacje na temat CGM-u, pompy i pętli (m.in. poziom glukozy, status urządzeń, statystyki) - Służy do wprowadzania danych (posiłek - węglowodan
Jestem
już z powrotem w Warszawskiej rzeczywistości i minusowych temperaturach
naszej polskiej zimy - udało mi się zaspokoić moją ciekawość jak to
jest zrobić sobie świąteczną ucieczkę...na tą okazję wybraliśmy Maltę ;) Śródziemnomorski klimat trochę nas rozleniwił i pozwolił wyluzować się - tacy zdecydowanie byli mieszkańcy wyspy :D Przeskok temperaturowy jest zdecydowanie odczuwalny, ale mimo wszystko człowiek nie ma problemu z szybkim przystosowaniem się ;) Malta jest interesującym krajem ze względu na miks kulturowy wynikający z jej historii - była kolonią Brytyjską - i położenia geograficznego - wpływy Włoskie i Afrykańskie. Nie ma problemu z dogadaniem się, bo dosłownie wszyscy mówią po angielsku :)
Oczywiście przed wyjazdem załatwiłam potrzebne dokumenty - kartę ekuz, wydrukowaną informację po polsku i po angielsku o tym, że mam cukrzycę i co przewożę ze sobą (z pieczątkami diabetologa i szpitala) oraz zapasową receptę na insulinę. Nie wspominając o lekach i osprzęcie zajmujących połowę bagażu podręcznego i walizki :D Lepiej mieć więcej swojego niż się martwić i prosić w obcym kraju ;)
Na szczęście w tym roku nie miałam jakiś specjalnych przygód na wyjeździe :D Co prawda muszę Wam powiedzieć, że niestety przed Świętami złapałam rota wirus i zaraziłam też Krzyśka - w konsekwencji Wigilię spędziliśmy tylko we dwójkę w mieszkaniu z zaopatrzeniem jedzeniowym od rodziców. Nie była specjalnie postna - jedliśmy rosół, :D ale co tu jeść na takie osłabienie ? Udało nam się szybko wykurowac i na wyjazd byliśmy już zdrowi w 100% :)
Wracając do Malty - objechalismy w trakcie wyjazdu właściwie prawie cała wyspę, odległościowo to jakby przejechać z jednego końca Warszawy na drugi (może troszeczkę dalej :D), więc nie za dużo. Zrobiliśmy sobie również wycieczkę promem na sasiednią (średnią) wyspę Gozo. Po drodze mijaliśmy najmniejszą wyspę archipelagu maltańskiego - Komino, na której nikt nie mieszka (może jeden rybak :D), nie ma tam dróg i samochodów, jest tylko kilka hoteli dla turystów, do których można dotrzeć tylko łódką.
Chodziliśmy po klifach, próbowaliśmy miejscowych przysmaków (m.in. tradycyjnie przyrządzonego duszonego królika (fenek) czy uliczną przekąskę pastizzi - zrobione z ciasta francuskiego z nadzieniem zazwyczaj z włoskiego sera ricotta lub groszkowego puree), podziwialiśmy piękne drewniane balkony (wykusze) w każdym mieście, zwiedzaliśmy historyczne forty i krążyliśmy po tajemniczych uliczkach. Prawdziwa wakacyjna przygoda :) Udało nam się wypocząć i naładować akumulatory do pracy :D Jeżeli będziecie mieli taką możliwość to koniecznie skorzystajcie z takiego zimowego wyjazdu :)
Zapraszam Was do obejrzenia moich zdjęć z Malty na moim Instagramie
Weronika Bluesugarcube