Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2013

Wszystko o systemie DBLG1

  Korzystam z systemu DBLG1 w połączeniu z CGM Dexcom G6 i pompą Accu-Chek Insight już prawie 2 miesiące! 🙃 Żyjąc 28 lat z cukrzycą typu 1 nie spodziewałam się, że pojawi się system, który tak ułatwi mi życie 🥰 Wszystko w ramach tego systemu mam refundowane w Belgii w ramach programu "drogie technologie" - za tą możliwość moje dane będą zbierane przez 2 lata by zbadać wpływ DBLG1 na poprawę jakości życia osoby z cukrzycą typu 1. DBLG1 (Diabeloop Generation 1) to system hybrydowej zamkniętej pętli z samouczącym się algorytmem.  DBLG1 - algorytm hostowany w dedykowanym urządzeniu - łączy sensor do ciągłego monitorowania glikemii (CGM) i pompę insulinową, aby zautomatyzować decyzje dotyczące podawania insuliny. System nie wymaga kalibracji, ale istnieje taka możliwość. 💙 Urządzenie DBLG1 jest sercem systemu: - Wyświetla wszystkie informacje na temat CGM-u, pompy i pętli (m.in. poziom glukozy, status urządzeń, statystyki) - Służy do wprowadzania danych (posiłek - węglowodan

Happy New Blue Sugar Year ! ;D

Jak to się dzieje, że czas tak szybko leci i mamy już Nowy Rok ?? Oczywiście życzę Wam lepszych wyników, lepszych średnich, lepszego samopoczucia i dużo wiary w siebie samych ;) Przychodzi mi na myśl zrobienie cukrzycowego rachunku sumienia ;D • W tym roku moja najlepsza średnia wynosiła  6,9  HbA1c  :)  (to jeszcze nie to, zobaczymy co dalej! ;D) • Udało mi się w 100% odstawić fast foody typu mcdonald, kfc i burger king  (mam nadzieję, że uda się na długo :D) • Zmniejszyłam dawkę dzienną insuliny dzięki obniżeniu bazy  (chociaż jeszcze pracuje nad dopilnowaniem dużych bolusów ;P trochę się martwię, że moje eksperymenty odbiją się na mojej średniej ;P) • Wydaje mi się, że stworzenie bloga też się liczy ;) w końcu w temacie ! :D  wraz z regularnym jego prowadzeniem ;D Ten rok przyniesie jeszcze więcej pracy, bo robię dyplom magisterski na ASP (zamierzam się bronić w maju) i dyplom Studium Pedagogicznego ASP - w związku z tym drugim czeka mnie jeszcze duż

Świąteczna epopeja jedzeniowa

Święta są cudownym czasem z rodziną, pełnym odpoczynku i prezentów, ale i czasem trudnym ze względu na jedzonko, które pojawia się co chwilę - tłuste, słodkie i w dużych ilościach (ale sami wiecie ;)). Codziennie, na koniec dnia pisałam podsumowanie obżarstwa - coś wyszło, coś nie wyszło, próbowałam, sprawdzałam - czasem jednak jest trudno sobie poradzić z takim jedzeniowym potworem ;P ;D Dzień 1 - Wigilia Początek już nie był łatwy, ponieważ zaskoczyło mnie hiper dosłownie 2 godziny przed Wigilią (u nas w domu). Tak byłam zalatana w przygotowaniach domu, jedzenia i siebie xD, że nie doliczyłam się w bolusach :P co niestety zaowocowało wynikiem ponad 300 - ale zadziałałam szybką zmianą wkłucia (którą i tak planowałam tego czy następnego dnia) i korektą (mogłam dać korektę penem, ale w końcu skupiłam się na pompie). Wkłucie zrobiłam w brzuch, więc insulina zadziałała szybko i do Wigilii miałam już 200. Zanim zabrałam się za jedzenie podałam insulinę (końską dawkę :D 10 jednost

Wesołych Świąt i słodka rozkmina ;)

Chciałabym Wam życzyć samych dobrych wyników, nieprzejmowania się tym, że macie cukrzycę i nie zawsze Wam wszystko wychodzi, ale podejmowania nowych słodkich wyzwań :) Wiadomo, że każdy ma chwilę słabości - nie ważne jak długi ma staż z cukrzycą - może czasem się nie chce zrobić wkłucia czy podać insuliny penem, sprawdzić wynik albo odczekać z jedzeniem lub zmusić się do jedzenia - ale wpadki są po to żeby się do nich przyznawać, podnosić się po nich i być mądrzejszym...;) Jestem chora ponad 18 lat i wiem, że przez większość mojej choroby byłam nie za dobrze leczona i nie mogłam sobie również sama poradzić z tym, że mam cukrzycę przez długi czas ("górki i dołki"). Dopiero od paru lat czuję, że coś się zmieniło na lepsze. Wydaje się, że diabetycy, którzy chorują dłużej są w jakiś sposób już uodpornieni psychicznie - co oczywiście się nie pokrywa z aktualnym obrazem. Każdy ma prawo wpaść w depresję czy mieć chwilowego dołka, nie ważne ile choruje - 2 miesiące, 2 lat

Encyklopedia zwierząt diabetyka - strona trzecia

Wśród nas żyją dwa gatunki tych stworów - jeden charakteryzuje się smukłością, drugi jest większych gabarytów - mimo różnic zachowują się bardzo podobnie. Oba poszukują ludzi o małej ilości insuliny w ciele... kryształki insuliny Starszy,pod wzgl ę dem powstania gatunek jest towarzyski co do współbratymców - stworzenia zwykle łączą się w pary, czasami dołącza trzeci osobnik. Każde ma w swoim ciele inny rodzaj insuliny, który decyduje o jego charakterze...Mają długie, sztywne ciała, na których końcu znajduje się aparat gębowy w postaci krótkiej igiełki. Tak wyposażone poszukują osoby, dla której staną się żywicielem. Przyciągają potencjalnych kandydatów kolorami i wzorami na swojej zewnętrznej powłoce.Te stwory też czerpią korzyść z tej sytuacji - człowiek dostarcza im nowych wewnętrznych elementów - cieszą się z odświe ż enia swoich starych części ;) Można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju symbiozą :D   tutaj widzimy jak insulinowy żywiciel przekonał

Nocna wycieczka do lodówki - czyli jak się kończy nieuzupełnienie zapasu glukozy i cukru przy łóżku

Jak się kończy nieuzupełnienie zapasów na nocne hipo? No właśnie niestety głodną wycieczką do kuchni :P Zupełnie zapomniałam, że wyjadłam już cały cukier i glukozę przy ostatnich niedocukrzeniach i została mi jedna saszetka glukoz y w żelu. Wczoraj w nocy (2:00) obudziłam się na hipo i czułam się naprawdę paskudnie - ledwo podniosłam się na łóżku :P Ogarnęłam się, że mam tylko jedną glukozę, zjadłam ją, poczekałam chwilę, ale wiedziałam że to nie wystarczy (nawet nie zrobiłam badania, ale czułam, że jest źle). Niestety okazało się, że jestem w stanie zebrać w sobie tyle siły żeby zejść na dół do lodówki (a tak mi było słabo - ale do kuchni to jasne:P) Na szczęście nie pobiłam jakiś rekordów :P Miałam wrażenie, że nie jadłam od wieków gdy złapałam w rękę francuskiego rogalika i wciągnęłam go w 5 sekund.  Postanowiłam, że postaram się nie zjeść całej lodówki xD Skończyło się na: małej porcji sera białego ze śmietaną i cukrem, 6 suszonych śliwkach, dwóch szklankach karotki,

Warszawa wzdłuż i wszerz - od hipo do hiper

Dziś to już myślałam, że padnę - ale cóż, życie :P Od rana na malarstwie kręciło mi się w głowie, pogoda była paskudna. Stamtąd poleciałam odebrać moje stypendium (nareszcie!) i na "obiad" (czyli do Subway'a, bo na nic innego nie miałam czasu xD). Potem kiedy pomagałam już drugą godzinę przy dekoracjach w szkole podstawowej poczułam, że coś jest nie tak -  zrobiłam badanie - niby 130, ale jakoś tak dziwnie. Zjadłam banana i nic nie podałam, wróciłam malować drzewa xD. Za jakiś czas sprawdzam wynik - 120. Kiedy ruszyłam dalej w miasto na zajęcia z plastyki dobrze, że miałam miejsce siedzące w autobusie, bo od tego latania nawet nie poczułam zupełnie od razu, że mam 50 :P Na szczęście glukoza i soczek w torebce ;) Na koniec zapchałam się kanapką żeby potem nie spadło ;) Jak glukometr pokazałam 90 uspokoiłam się :) Na koniec miałam podjechać odebrać paczkę dla koleżanki (bo wydawało mi się, że to blisko od mojej pracy xD) - okazało się, że jest to na końcu świata :P

Glikemiczne rozkminy

Ostatnio zauważyłam, że częściej zdarza mi się złość, a nawet agresja przy hipoglikemii niż przy hiperglikemii. Zwykle miałam na odwrót, a teraz gdy mi słabo to czasem mam ochotę na kogoś nakrzyczeć albo mieć w zanadrzu worek treningowy:p Staram się kontrolować i uspokoić, ale to nie takie proste:p Słyszałam, że w statystykach ponad połowa zachowań agresywnych przypada na hipoglikemię i z hipoglikemią są utożsamiane. Każdy oczywiście jest inny, każdy ma inne objawy, również pod względem intensywności. Ja dotychczas większość moich wkurzonych humorków kojarzyłam z hiper i moje przypuszczenia pokrywały się z wynikami, teraz proporcja się zmieniła. Możliwe, że jest to związane z moim przestawieniem dawek - gdy mam 300 (o ile się w ogóle ostatnio zdarza) to raczej boli mnie głowa, brzuch, jestem "zmulona" i mam ochotę pójść spać ; natomiast gdy mam nisko to najchętniej bym coś zniszczyła, wykrzyczała się albo była dla kogoś nieprzyjemna (oczywiście nie zawsze tak jest -