Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2013

Wszystko o systemie DBLG1

  Korzystam z systemu DBLG1 w połączeniu z CGM Dexcom G6 i pompą Accu-Chek Insight już prawie 2 miesiące! 🙃 Żyjąc 28 lat z cukrzycą typu 1 nie spodziewałam się, że pojawi się system, który tak ułatwi mi życie 🥰 Wszystko w ramach tego systemu mam refundowane w Belgii w ramach programu "drogie technologie" - za tą możliwość moje dane będą zbierane przez 2 lata by zbadać wpływ DBLG1 na poprawę jakości życia osoby z cukrzycą typu 1. DBLG1 (Diabeloop Generation 1) to system hybrydowej zamkniętej pętli z samouczącym się algorytmem.  DBLG1 - algorytm hostowany w dedykowanym urządzeniu - łączy sensor do ciągłego monitorowania glikemii (CGM) i pompę insulinową, aby zautomatyzować decyzje dotyczące podawania insuliny. System nie wymaga kalibracji, ale istnieje taka możliwość. 💙 Urządzenie DBLG1 jest sercem systemu: - Wyświetla wszystkie informacje na temat CGM-u, pompy i pętli (m.in. poziom glukozy, status urządzeń, statystyki) - Służy do wprowadzania danych (posiłek - węglowodan

Słodkie błędy vol. 2

Kto z nas nie popełnia słodkich błędów? Jest wiele rzeczy, o których zapominamy, nie mamy ochoty ich robić czy bardzo nas denerwują. Czas na drugą część naszych codziennych niedociągnięć. Pierwsza była związana z glukometrami i badaniami (pewnie jeszcze kilka znajdę i zaktualizuje tamten wpis), więc zmieniamy temat... Kto z nas nie zapomina o tych niepozornych paskach do moczu? Zawsze gdzieś są w szafce, ale nie zawsze się ich używa w sytuacjach, w których powinno się to robić. To właśnie następny z naszych błędów: brak sprawdzania ketonów w moczu. Jest to jednak bardzo ważne przy długim przecukrzeniu (jak nagle odkrywamy,że wkłucie się odkleiło czy nie podaliśmy insuliny). Trzeba odszukać w zakamarkach naszej głowy świecącą tabliczkę z napisem "sprawd ź ketony!" (mimo buzującego bólu i złości:P). Ja próbowałam nawet stawiać opakowanie w szafce toaletki w łazience, ale niezbyt to pomogło:P Chyba muszę sobie napisać karteczkę, a potem powoli może wejdzie w nawyk

Weekendowe pułapki

Jak już wspominałam na FB, pojechałam na weekend pod Warszawę aby trochę odpocząć i nacieszyć się słoneczkiem (które trochę przesadziło - nie oszukujmy się). Same przyjemności - ale i pułapki... Niby wszystko fajnie, ale w każdej miłej sytuacji jest jakiś haczyk dla nas diabetyków.  Oczywiście można zacząć od grilla , jak to na działce, gdzie kusi nas tłuste jedzonko. Na szczęście do tego możemy zjeść tonę ogórków, pomidorów, cebuli i innych warzywek, które nic nam nie zrobią:) Ale mięsko już tak:D Ja niestety lubię na tłusto, na ostro i na bogato:D Zawsze można skorzystać z wersji kurczaka z grilla lub szaszłyka, gdzie więcej jest papryki, cukinii i co tam lubiecie dodać:) Albo bolusy przedłużone w ruch! Kolejna wiadoma sprawa to to, czym się do tego grilla popija, czyli jest to zwykle jakiś alkohol (jak ktoś nie lubi/nie pije to ma tylko łatwiej:)). Trzeba mieć na względzie ile się pije i kiedy - "kiedy" tzn najpierw jemy, a potem pijem y żeby nie było a

Czas popływać!

Jak ja dawno nie byłam na basenie..przydało się dziś trochę ruchu, a szczególnie ochłody:P Udało mi się dziś w miarę elegancko wyjść z wynikami:) Przed basenem podjadałam na raty i robiłam dużo bolusów (no to akurat raczej było nie do końca poprawne, ale dalej poszło już lepiej:D). Kiedy byłam już w przymierzalni i odpięłam pompę (z panicznym strachem zostawiając ją w mojej szafce na taki zegarko - klucz) oczywiście zrobiłam badanie. Patrzę a tu 126. Hm, pomyślałam, że nawet jak trochę się poruszam to jednak nie jadłam zbyt obfitego obiadku , a insulina nadal działa , trzeba coś zadziałać. Miałam przy sobie glukozę w żelu , ale dzięki mojej mamie miałam również banana (muszę nadmienić, że wcześniej, w drodze jadłam małego loda śmietankowo - czekoladowego, na którego zdecydowałam się nie robić bolusa zanim nie dojadę na miejsce i nie skontroluje). Zdecydowałam się na zjedzenie połowy i zostawienie reszty na ewentualny wypad do szatni w razie słabości. Na basenie byłam ja

Słodkie błędy vol. 1

Kto z nas nie popełnia słodkich błędów? Jest wiele rzeczy, o których zapominamy, nie mamy ochoty ich robić czy bardzo nas denerwują. Pierwszą z nich , która dotyczy zarówno osób na pompie jak i na penach jest rzadkie zmienianie igły w strzelaczu (od glukometru). Nie chcę oczywiście powiedzieć, że nikt o to nie dba:D Ale na pewno się zdarza:) Ja się przyznaję, że jest to jedna z moich głównych, słodkich przewinień:P Jakoś to tak się zawsze zdarza, że albo zapominam albo nie mam igieł albo uważam, że nic się nie stanie jak nie zmienię :P Oczywiście nie jest to  zbyt zdrowe przy naszej częstotliwości robienia badań.   Kolejnym błędem, który prześladuje nasze słodkie palce jest strzelanie na upartego w jedno miejsce jednego palca . Jest to jakiś impuls, że strzelacz kieruje się w podobne, uywane wielokrotnie, zmordowane miejsca. A powinnam np. naprzemiennie strzelać w różne miejsca, w różne palce. Robiąc odwrotnie zauważyłam, (jak pewnie większość z Was), że skupisko śl

Jedzenie = Liczenie

Ostatnio jestem bardzo zmęczona i perspektywa ponownego odświeżania sobie przeliczania WW i WBT mnie przeraża. Ale wiem, że muszę - jestem niestety jedną z tych osób, które działają "na oko". Muszę się wziąć w garść i zacząć robić cokolwiek. Ostatnio próbowałam to ogarnąć na szybko na szkoleniu (akurat poszłam pytać o chwilową zmianę z pompy na peny np. na wyjście na plażę), ale mój mózg zaczął zwalniać, zwalniać i chyba ruszył w zupełnie przeciwną stronę. Nigdy nie byłam orłem z matmy - przyznaję się - może dlatego moja głowa się broni przed liczeniem :D (i zapewne z lenistwa również).  Też tak macie, że gdy nauczycie się przeliczać, to najpierw szalejecie z liczeniem, potem coraz mniej i w końcu wypadacie z nawyku i musicie to ogarniać jeszcze raz? Ja tak mam... I przyszedł już ten czas, że trzeba powtórzyć! Dlatego umawiam się na przyszły tydzień do szpitala. Z tego co widzę na karteczce (i próbuję odszukać w głowie) to 1 WW = 10 g węglowodanów, a 1 WBT = 1

"Mam cukrzycę" na bransoletce - pomaga czy zawstydza?

Pomyślałam o gumowych bransoletkac h jako dobrym temacie po otrzymaniu tak owych na szkoleniu edu-cukrzycy (na zdjęciu to ta niebieska i czarna).  Czy chętnie je nosimy? Jest mnóstwo takich dodatków z różnymi sloganami, barwami krajów czy hasłami promującymi akcje związane z oddawaniem krwi, rakiem... Jednak dla nas jest to zupełnie coś innego. Bransoletkę np. różową , która została stworzona z myślą o wspieraniu kobiet chorych na raka piersi (o ile dobrze pamiętam) nie musi nosić kobieta, która jest na to chora, ale taka która chce pomóc innym, mówi otwarcie że się bada i przestrzega inne kobiety przed rakiem etc etc. Dla diabetyków to natomiast otwarte przyznanie się do swojej choroby i swoich słabości - jest to ukryte w pierwszej funkcji bransoletki, którą jest komunikat, że mogę się dziwnie zachowywać, potrzebować pomocy i jak jej mi udzielić. Wiem, że niektórzy mają problem z powiedzeniem otwarcie - mam cukrzycę! Ja też nie zawsze się do tego przyznaję z różnych powodów,

Za dużo wysiłku - dużo spadków

Dzień przed szkoleniem edu-cukrzycy był naprawdę mocny... Wiecie jak to jest gdy przyszalejecie z wysiłkiem? Zaczynają się spadki..Cały dzień pomagałam przy przeprowadzce (nie mojej) - dużo kartonów, dużo noszenia, dużo biegania...i mało czasu na jedzenie i odpoczynek. Zaliczyłam tego dnia 3 niedocukrzenia i mimo zajadania się na koniec pizzą ( a w międzyczasie kawałkiem batona i owocami) czułam się kiepsko - bolała mnie głowa i trochę mi się kołowało. Później trudno mi było podbić wynik do góry i musiałam trzymać pompę przez jakiś czas zatrzymaną, jakby jedzenie nie chciało znaleźć się na odpowiednim miejscu i doładować moje akumulatory. Przez to,że niełatwo było mi określić ile powinnam zjeść, czy zmienić bazę albo wykonać jeszcze inną czynności, nie wiedziałam co będzie w nocy i co będzie rano. Wolałam przesadzić niż zostawić niedociągnięcia, dlatego skończyło się to tak, że obudził mnie mocny mus do toalety o jakiejś 5-6 rano i wynik ponad 300. Dobrze, że nie więcej - p

Wysoki wynik i nerwy

Wysoki wynik przez dłuższy czas...i awantura gotowa! Czy też dopadają Was nerwy gdy wynik winduje w górę? Ja czasem zupełnie tracę kontrolę - złoszczę się na wszystkich i wszystko, byle bzdura potrafi mnie wytrącić z równowagi. Potem jest mi bardzo głupio , ale uświadamiam sobie swoje zachowanie zwykle za późno. Staram się mówić moim bliskim i znajomym o moich stresowych wynikowych wariacjach i dzięki temu, gdy jestem zdenerwowana z głupiego powodu lub w ogóle bez powodu - wiedzą co może być tego przyczyną i starają się mnie uspokoić. Bardzo nie lubię tego stanu - głowa zaczyna boleć, czuję nadchodzącą złość i do tego bardzo nieprzyjemne uczucie w całym ciele, które nie wiem jak opisać .Ostatnio staram się to kontrolować i zwracam uwagę kiedy nadciąga fala zdenerwowania. Zdarza się, że wtedy też czuję intensywny głód, chęć by zjeść coś słodkiego lub tłustego. Czasem zjedzenie czegoś pomaga,ale wiadomo,że później będą konsekwencje... Warto unikać wynikowych zawirowań, a gdy już

Lustereczko powiedz przecie - jaki wynik po obiedzie? Czyli glukometry cz. 2

Jak obiecałam piszę w tym poście o glukometrach, które przywiozłam dobrych pare lat temu ze Stanów i do tej pory nie widziałam ich u nas:P Pojawia się tu kolejny wątek - skąd się wzięłam w Ameryce i po co tam pojechałam? Tak się zdarzyło, że będąc jeszcze w szkole wzięłam udział w konkursie opublikowanym w gazetce "Zebra" (na pewno kojarzycie). Był to konkurs plastyczny , w którym brało udział kilka krajów (nie pamiętam czy obejmował tylko Europę czy jeszcze Stany). Trzeba było w wybrany sposób opowiedzieć o swojej chorobie (ja narysowałam komiks, bo byłam w okresie zafascynowania mangą). Więc narysowałam, wysłałam...i któregoś dnia przyszedł mail, że jesteśmy zaproszeni z całą moją rodziną (ja,rodzice i moja siostra) na tydzień na Florydę do jakiegoś super hotelu gdzie odbywają się targi z dniami diabetyków i w ogóle jakiś mega kosmos-cuda i takie tam. Sama nie wierzyłam, że wygrałam:D Przywiozłam stamtąd trochę fajnych rzeczy, potem był o mnie artykuł w "Z

Zbawienny wpływ kolorów??

Jako studentka ASP i Architektury Wnętrz dobrze wiem o mocy kolorów:) Wiadomo, że niebieski to nasz kolor, a dokładnie niebieski okrąg (ach niebiański-boski kolor:D) Dzięki temu jesteśmy rozpoznawalni i możemy bez obaw pokazywać swój symbol:) Nie tylko niebieski jest powiązany z diabetykami..także kolor żółty. Podobno ma dobry wpływ na trzustkę, osoby z cukrzycą...dlatego moi rodzice kilkanaście lat temu pomalowali mi pokój na żółto xD i tak jest zresztą do tej pory:D może się wydawać absurdalne, ale czasem takie drobnostki potrafią zdziałać więcej niż myślimy - chociażby dać trochę pozytywnego myślenia:) Gdyby nasze pompy i peny nie mogły być kolorowe? To chyba byłby jakiś koszmar:P Mimo przymusu podawania sobie insuliny, robienia wkłuć i kontrolowania naszych urządzonek jest jakaś mała radość w tym, że możemy sobie dowolnie wybrać kolor,styl czy wzór. Moja ostatnia pompa była fioletowa (Paradigm722) i dokupiłam do niej naklejkę w kolorowe żelki:D teraz mam Paradigm

Ciężki dzień? Wynikowe zawirowania

Jak ja nie cierpię dni w typie "huśtawki" ...Jak już się zacznie huśtać to koniec.  Np. wczoraj miałam taki dzień - za późno zrobiłam bolus i wywindowało na ponad 300 (prawdopodobnie był również za mały), po czym zrobiłam korektę, przegłodziłam się i za krótki czas 50 (niestety pora obiadowa dobiła:P). Potem człowiek się trzęsie jak galareta, zjada ile wlezie, czeka czeka czeka.. i znowu w górę! Nie da się chyba uniknąć raz na jakiś czas sytuacji, w której najadamy się bez kontroli przy niskim wyniku. Czasem się po prostu nie da..Zwykle towarzyszą mi przy tym ostre bóle głowy i zawroty czy zaburzenia widzenia co solidnie mnie straszy bym się pilnowała.  Dobrze, że jestem w stanie to jakoś ogarnąć i przypadki są jednodniowe i rzadkie(zwykle gdy mam gorszy dzień i nie mogę się skupić na niczym). Ostatnio mam nad ranem bardzo niskie wyniki i prawie codziennie się budzę w nocy - już próbowałam obniżać bazę i jeść więcej na kolację, ale na razie mało to dało. Dziś np. p

Słodkie, słone paluszki - czyli opuszki po przejściach i trochę o skórze...

Pamiętam, że kiedyś moje palce były nie do zniesienia - wiecznie poranione opuszki pełne czerwonych i brązowych kropek po nakłuwaczu. Muszę dodać, że mam również niestety bardzo wrażliwą skórę, szczególnie rąk (wydaje mi się, że część diabetyków tak ma..ale nie wiem) - praktycznie 90% preparatów przebadanych dermatologicznie daje mi się we znaki zamiast pomagać. Jedyna rzecz z kremów specjalistycznych (dermo) i do tego polecanych dla diabetyków jest La Roche Posay Iso Urea Lait na rogowacenie skóry  (zdarza się). Ostatnio udało mi się przebadać skórę u specjalistki z formy Loreal i powiedziałam jej, że mam cukrzycę. Dowiedziałam się , że przez to można mieć typ bardziej odwodnionej skóry (u mnie nie wyszło to tak źle :)) i poleciła mi kosmetyki LRP (które używałam już w sumie wcześniej) Wiem, że oczywiście każdy ma inną skórę i potrzeby, ale przynajmniej zachęcam do spróbowania (to nie reklama tylko szczerze polecenie :)) Wracając do naszych paluszków - wydaje mi się, że moja derm

Lustereczko powiedz przecie - jaki wynik po obiedzie? Czyli glukometry cz.1

Mnóstwo glukometrów jest oferowanych, testowanych, opisywanych, ale każdy ma jeden lub kilka ulubionych. Pierwsza część o glukometrach to właściwie moje ulubione , których używałam kiedyś i ten którego używam teraz. Ten,którego obecnie używam to Accu-Check Performa Nano •  jest mały, elegancki, wygląda jak fajny gadżet (od razu pomyślałam o tamagotchi!:)) •  ma system zapisywania wyników wg. kategorii - ręcznie wybieramy czy to wynik przed posiłkiem, po posiłku czy też kontrolny/ogólny, przypisujemy mu wybraną ikonkę co później ułatwia na wizycie lekarskiej omówienie wyników •  kalibrujemy raz i nie musimy robić tego więcej co oznacza nie noszenie głupich pasków/koderów testowych tylko mamy przy sobie pudełeczko pasków ( plastikowy koder wkładamy do otworu w glukometrze i nie musimy się martwić o zgubienie go) •  wyraźnie pokazuje wynik  •  nie potrzeba dużej kropli krwi Opakowanie mam materiałowe, ale z dobrego,bardziej śliskiego materiału, a strz

Chora na udawanie zdrowej

Mam wrażenie, że to przytrafia się wszystkim diabetykom - udawanie zdrowego. Nie spotkałam się nigdy z komentarzem, że jestem za młoda żeby mieć cukrzycę, czy udaje, bo coś chcę osiągnąć lub załatwić.  Ale czuję w sobie pewnego rodzaju przeświadczenie, że gdybym poprosiła u ustąpienie miejsca czy jakąś przysługę, bo po prostu mi słabo, zostałabym zignorowana lub pouczona. Nie wiem czemu tak jest - czy wstydzę się swojej choroby? Raczej nie, nie mam problemu z mówieniem o tym, robieniem badania w miejscu publicznym etc. Czy raczej boję się niesprawdzonej reakcji otoczenia? Mówiąc o otoczeniu nie mam na myśli znajomych, ludzi w moim wieku, ale ogólnie społeczeństwa, które nas otacza, ludzi z którymi jeździmy metrem,autobusem,tramwajem. Ludzi, których mijamy na ulicach, siedzimy obok nich w kawiarni, przebywamy w jednym sklepie. Nie boję się z nimi przebywać, ale chyba boję się im zaufać. Wolę liczyć na siebie. Nie potrzebuję współczucia, wspólnego jęczenia i użalania się nad mo